Psy w moim domu były od zawsze… Na początku – pewnie jak u większości ludzi z mojego pokolenia – prym wiodły owczarki niemieckie. Po nich przyszedł czas na kolejny stopień wtajemniczenia i w moim domu pojawiła się suczka sznaucera olbrzyma. Jednak, jak wkrótce miało się okazać, to nie ta rasa była mi przeznaczona….

Kiedy sięgam w głąb mojej pamięci przypominam sobie, jak pewnego razu, a było to ponad jedenaście lat temu, spacerując z moją sznaucerką, zobaczyłam dwa czarne olbrzymy, które dumnie krocząc, dotrzymywały kroku swojemu właścicielowi. Wtedy pomyślałam – ach! jakie wyrośnięte i zarośnięte te… brodacze… W jak wielkim byłam błędzie, okazało się po latach…

Czas mijał szybko… niestety w naszym życiu nastał moment, kiedy to po ciężkiej chorobie pożegnaliśmy naszą kochaną sznaucerkę Affrę. W domu zrobiło się pusto… i chociaż wciąż serce ściskał żal po stracie Affry, to wiedziałam, że dalej ani ja, ani moja rodzina żyć już nie będziemy mogli bez psa…

Zaczęliśmy poszukiwania… może kolejny sznaucer olbrzym? – Taka pierwsza myśl nam przez głowy przebiegła… W trakcie gromadzenia informacji natknęłam się na zdjęcia ujmujących urodą czarnych kudłaczy… i wtedy przypomniałam sobie, że ja już gdzieś te olbrzymy widziałam… Tak, to te piękności sprzed lat spotkane na spacerze! Ale, ale, czytam i oczom nie wierzę… To nie sznaucery olbrzymy?! To czarne teriery rosyjskie?!

Chociaż wiedza o tej nowo odkrytej dla nas rasie była znikoma, to bez większego zastanowienia jednogłośnie zdecydowaliśmy, że w naszym domu zamieszka przedstawiciel właśnie tej rasy. I wkrótce tak też się stało.

W marcu 2012 roku, przestąpiła progi naszego domu i od razu skradła nasze serca mała kulka, której daliśmy na imię Negra. Ta mała, czarna dziewczynka całkowicie zmieniła nasz świat. Ona rosła, a my z każdym wspólnie spędzonym dniem odkrywaliśmy walory i zalety tej rasy. Ona uczyła się żyć w naszej rodzinie, a my uczyliśmy się rasy…

To dzięki naszej suni zaczęliśmy bywać na wystawach psów. Z początku, tak z ciekawości… Z czasem, nawet nie zauważyliśmy, jak wystawy nas wciągnęły i dziś mogę to już napisać: tak! połknęliśmy wystawowego bakcyla… Od dłuższego czasu, to takie nasze rodzinne hobby… Kiedy nadchodzi weekend, jedni jadą na ryby, inni oglądają mecze w TV, a my całą rodziną pakujemy torby, zabieramy psa i ruszamy na show…
Dzięki tym wyprawom poznaliśmy wielu podobnych nam sympatyków tej rasy, z którymi rozmowy na jeden możliwy temat, wiadomo, zawsze jest trudno zakończyć… Poznaliśmy smak wygranych, które nie ukrywam przysparzają nam wiele radości i są dla nas źródłem ogromnej dumy. Jak się okazało nasza mała, a w zasadzie już nie taka mała, za to z pewnością czarna dziewczynka, jest nie tylko wspaniałym członkiem naszej rodziny, ale zdobywając liczne tytuły i wyróżnienia, potwierdziła, że należy do ścisłej elity tej rasy.

W końcu nasza wielka pasja przerodziła się w chęć posiadania hodowli. Nasze marzenie zrealizowaliśmy dnia 24 kwietnia 2014 roku, kiedy to powitaliśmy na świecie pierwszy miot tej rasy, który dał jednocześnie początek hodowli „Niger Venustas”.

Dzisiaj, mimo niezliczonych dołków wciąż odkrywanych, w jak się nam wydawało, wypielęgnowanym trawniku…, pomimo zniknięcia w tajemniczy sposób wszystkich lampek solarnych z ogrodu…, po cudownej przemianie jasnych dywanów na czarne…, nie zważając na wiecznie mokrą podłogę od kapiącej z brody wody oraz kompletnie nie przejmując się zalegającymi gdzieś po kątach czarnymi kłaczkami, wiemy, że jest to rasa, która będzie z nami już zawsze i nie zamienimy jej na żadną inną.

Mądrość i miłość jaką wnosi CTR do domu, jest jedyna w swoim rodzaju. To dość wymagające psy, zarówno pod względem pielęgnacji, jak i również z uwagi na charakter. Ich inteligencja sprawia, że traktowanie ich na równi z pozostałymi członkami rodziny staje się czymś naturalnym. Przedstawiciele tej rasy nie lubią nudy, są oddane rodzinie, a zarazem stanowcze i nieufne wobec obcych. Pomimo swoich gabarytów doskonale odnajdują się w każdym domu – nawet tym najmniejszym – byle tylko właściciel był blisko. Nie narzucają się, ale musicie być przygotowani na to, że idealnie będą markować Wasz drugi cień… Gdzie Wy – tam pies.
Kiedyś ktoś mnie spytał po co nam ta pasja, jaki w nie jest sens i co z tego mamy skoro nie przynosi wymiernych korzyści materialnych? No cóż… na to pytanie znają odpowiedź tyko Ci, którzy posiadają przedstawiciela tej wyjątkowej rasy…

en_GBEnglish